Dacia Dokker – test rodzinnego kombivana

Nowe, rodzinne auto za mniej niż 40 tysięcy? Brzmi obiecująco. Postanowiliśmy je sprawdzić.

Bliski kuzyn Renault Kangoo nie zachwyca designem, ale zgodnie z zapewnieniem producenta, jego praktyczne zalety rekompensują wszystko. Dacia jak to Dacia – testowana na karpackich serpentynach jest wytrzymała, a dodatkowo Dokker miał podobno zejść ze spalaniem, więc kusi też oszczędnością. Dacia Dokker w założeniu projektantów miała być samochodem spełniającym wymagania współczesnej rodziny liczącej się z budżetem, ale oczekującej podstawowych wygód.

Na jazdę próbną mieliśmy wybrać wersję Stepway – która nawiązuje do crossovera i rzeczywiście wygląda nieźle: czarne zderzaki, nadkola i progi, metaliczne relingi, kierownica pokryta skórą, a także rozbudowane multimedia, ogranicznik prędkości czy radar cofania podkreślające, że to wersja wzbogacona. Rozważaliśmy ją, ale ostatecznie odrzuciliśmy ze względu na wyższą cenę – bo w założeniu chcieliśmy sprawdzić, czy samochód za roczną pensję statystycznego Polaka może być alternatywą dla używanego auta. Dlatego wybraliśmy wersję podstawową Acces –  bez dodatkowego wyposażenia, ale za to za 38 tysięcy zł: http://www.dacia.pl/samochody-nowe/dokker/

Chcieliśmy wypróbować Dokkera na dziurawej szosie z czasów PRL-u, a także na osiedlu, na progach zwalniających – i trzeba przyznać, że dał radę. Zawieszenie jest naprawdę wytrzymałe, a to plus dla nabywcy z Polski, gdzie mechanicy zarabiają miliony na wymianie amortyzatorów. Dodatkowo spalił mniej niż przewidywaliśmy. Przy wysokoprężnym dCi90 udało nam się zejść do 4,8 l/100 km w cyklu mieszanym – to chyba całkiem niezły wynik. Silnik Dokkera to dowód na to, że Dacii opłaca się współpraca z Renault.

dokker jazda

Jeśli chodzi o wygodę – jest nieźle. Już od pierwszego wrażenia uwagę zwraca przestronność długiego  na 4,36 m auta: pasażerowie mają dużo miejsca i pod nogami, i nad głową (nawet ci wysocy), a bagażnik jest ogromny – zgodnie z zapewnieniami producenta, pomieści 800 l bagażu. Fotele są kanciaste, a deska wygląda na plastikową – ale trzeba przyznać, że nic nie trzeszczy i wszystko jest spasowane. Tym co nas zachwyciło, była cisza wewnątrz – jak na auto tej klasy wyciszenie kabiny jest fenomenalne. Do tego klimatyzacja i ogrzewanie działają bez zarzutu – zero stref zimna. Zauważyliśmy też, że duże przesuwne drzwi otwierają się bardzo szeroko – co ważne dla rodziców małych dzieci, które jeżdżą w fotelikach.

Jak na auto, którego nie kupuje się ze względu na osiągi i design, trzeba przyznać, że Dokker wypada naprawdę dobrze. Rodzina, dbająca o budżet doceni trzyletnią gwarancję, niskie spalanie i duży bagażnik. Dokker sprawdzi się tak w mieście, jak i na lokalnych drogach, także tych w kiepskim stanie, a to ogromny plus.

[Głosów:1    Średnia:5/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ